niedziela, 16 grudnia 2007

Pilaw po polsku

Przejadł mi się zdecydowanie, serwowany nam w telewizji, widok Świętych Mikołajów w ilościach hurtowych. Dlatego dzisiaj będzie niekoniecznie świątecznie. Jest to oczywiście propozycja na pilaw po polsku. Przepis jest bardzo łatwy do wykonania w naszych warunkach. Oznacza to niestety, że z prawdziwym pilawem niewiele ma wspólnego, ale za to łatwo go przygotować, a i smakuje podobnie do oryginału. Jest przy tym bardzo smaczny i sycący. Szczerze polecam!

Ingrediencje:
1kg wieprzowiny (szynka lub łopatka)
70 dkg marchwi
7 cebul
Vegeta, pieprz
1 ½ szklanki ryżu
śliwki

Wykonanie:
Na noc namoczyć ryż, następnego dnia odcedzić.

Wieprzowinę pokroić w kostkę -1 -1 ½ cm i podsmażyć na patelni około 10 min.
Marchew obrać i zetrzeć na grubej tarce do warzyw.

Cebulę obrać i pokroić w piórka i zeszklić.

Mięso, cebulę i marchew włożyć do rondla i dodać vegetę (mam tu na myśli mieszankę przypraw - może być vegeta, kucharek, czy co kto ma pod ręką. Ufam, że każdy będzie wiedział, co poeta miał na myśli i znajdzie w swoim sklepie odpowiednią przyprawę) oraz pieprz do smaku dusić około 30 min. ostudzić.

Mięso z warzywami podzielić na trzy części. Podobnie postępujemy z ryżem.

Do brytfanny wkładamy mięso, posypujemy ryżem, vegetą i pieprzem. Układamy w ten sposób trzy warstwy, a na koniec polewamy wodą, w której moczył się ryż. Na wierzch wykładamy śliwki i wstawiamy do piekarnika. Piec około 2 godzin w temperaturze 200 stopni (w piekarniku elektrycznym wystarczy 180 stopni), polewając wodą z ryżu.

Najlepiej srawdza się podane z ogórkiem małosolnym lub korniszonem.

SMACZNEGO!

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pilaw to z baraninki li i jedynie
A poza tym panie kucharz, jaka vegeta????

Voidan pisze...

Miło widzieć na swojej stronie tak wnikliwych czytelników :}

A teraz do rzeczy:
Cytuję sam siebie: "pilaw po polsku...". Skoro jeden z moich ulubieńców, pan Kuroń serwuje "Chińszczyznę po mazowiecku", która nie widziała nawet chińczyka, Chin nie wspominając, to ja pozwalam sobie na drobne nadużycie nazwy pilaw. Pominę już fakt, że o wieprzowinkę łatwiej - nie każdy ma czas i ochotę szukać po okolicy jakiegoś barana :P

Co do vegety (przykładowa nazwa handlowa - pierwsza, jaka mi przyszła na myśl), to jest to przepis dla niewymagających, słabo gotujących i pozbawionych wolnego czasu. Krótko mówiąc dla dzieci wolnego rynku... Mając go w takim uproszczeniu, każdy sobie z nim poradzi!

Anonimowy pisze...

hi, new to the site, thanks.

Anonimowy pisze...

Ta pani Anna Maria to jakis chyba Yopek.
Dziekuje za konkretnie tresciwy przepis,pozdrawiam Benny