niedziela, 23 grudnia 2007

Ciasto Drożdżowe

Jest to przepis mojego dziadka. Była to zarazem pierwsza rzecz jaką samodzielnie przygotowałem. Przepis nie jest łatwy, ale efekt wart jest każdej poświęconej minuty i każdej wylanej kropli potu. Kto jadł, ten może zaświadczyć! Podane ilości są raczej hurtowe, ale to dlatego, że jest to ciasto, które przygotowuję zawsze na święta, a rodzinę mam niemałą. Dla uzyskania mniejszych ilości wystarczy kalkulator z funkcją dzielenia... Dodam jedynie, że ilość jajek zaokrąglamy w górę.

Ingrediencje:

Ciasto:
2 kg. mąki,
20 dag drożdży,
kostka margaryny (250g.),
3 szklanki cukru,
3/4 litra mleka,
10 jaj
2 zapachy waniliowe,
2 zapachy rumowe,
rodzynki,
skórka pomarańczowa,
sól do smaku (~3 duże szczypty),
Kruszonka:
masło (prawdziwe! Przynajmniej 82% tłuszczu!),
mąka,
cukier kryształ

Wykonanie:
Robimy zaczyn z drożdży, czyli rozpuszczamy je w odrobinie ciepłego mleka (nie może być zbyt gorące, bo zabije drożdże!) z dodatkiem cukru jako pożywki.
Cukier rozpuszczamy w mleku. Mąkę wsypujemy do dużej miski i solimy. Następnie robimy w mące dołek i wlewamy wyrośnięte drożdże, poczym przysypujemy je jeszcze odrobiną mąki. Dzięki temu będziemy widzieli jak rosną.

Kiedy podrosną jeszcze trochę wlewamy ciepłe mleko z rozpuszczonym w nim cukrem. Do ciasta dodajemy wyłącznie żółtka – wszystkie 10. Dolewamy zapachy oraz rodzynki i skórkę pomarańczową i dokładnie zagniatamy.

Na patelni rozpuszczamy margarynę. Rozpuszczoną dodajemy do ciasta i znowu dokładnie zagniatamy.

Na koniec ubijamy pianę z białek (Uwaga! Białko z 1-2 jajek zostawiamy do glazurowania!). Pianę stopniowo, delikatnie dodajemy do ciasta – nada mu ona dodatkową puszystość. Ciasto powinno być stosunkowo płynne.

Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (ja wkładam je zazwyczaj do lekko podgrzanego piekarnika. Oczywiście wyłączam go po podgrzaniu do ~50 stopni). Po około godzinie ciasto powinno wystawać nam już powyżej krawędzi miski. Przebijamy je wtedy i wyrabiamy jeszcze raz. Pozwala nam to uzyskać niepowtarzalną, gładką konsystencję.

Wyrobione ciasto przekładamy do natłuszczonych blach (do 1/2 wysokości blachy) i odstawiamy do wyrośnięcia na kolejną godzinę.

Wyrośnięte ciasto delikatnie glazurujemy (czyli smarujemy pędzelkiem) roztrzepanym białkiem. Jeśli nie będziemy przy tym wystarczająco ostrożni, to ciasto nam się zapadnie. Możemy pozostawić nasze drożdżowe w takiej postaci. Będzie miało piękną, brązową skórkę. Możemy również posypać je w tym momencie, przygotowaną wcześniej, kruszonką. Białkiem smarujemy niezależnie, czy użyjemy kruszonki, czy nie. Musimy być przy tym bardzo ostrożni i delikatni, no chyba, że ktoś lubi zakalec.

Posmarowane białkiem i ewentualnie posypane kruszonką ciasto wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni (200 stopni dla piekarników gazowych). Pieczemy około 45 minut, ale już po 1/2 godzinie dobrze jest zacząć organoleptycznie sprawdzać postępy.

Przygotowanie kruszonki: twardawe (broń Boże nierozpuszczone) masło rozcieramy z mąką i cukrem do uzyskania pożądanej postaci. Więcej nie podpowiem, bo sam robię to zawsze na wyczucie. Kwestia wprawy... Tak przygotowana kruszonka będzie miała lekko maślany posmak. Oczywiście, jeśli ktoś woli, to może dodać do niej wybrany aromat do ciast.

Możliwe wariacje: do tak przygotowanego ciasta możemy zawsze wsadzić śliwki, wiśnie, jabłka czy gruszki – wedle uznania.

SMACZNEGO!

2 komentarze:

Coffee and Vanilla pisze...

Bardzo fajna stonka, dziekuje za podzielenie sie linkiem.... bede czestym gosciem tutaj.
Jesli tylko znajde zapach rumowy w ktoryms z polskich sklepow, to na pewno wyprobuje przepis.
Pozdrawiam, Gocha / Margot

Voidan pisze...

Dzięki za miłe słowa Gocha :}

Jak nie znajdziesz zapachu rumowego, to możesz dodać kieliszek, albo dwa prawdziwego rumu - ja do ostatniego wypieku dałem zapach rumowy i kieliszek wódki. To zaostrza trochę smak i sprawia, że ciasto jest nieco inne w ten nieuchwytny, intrygujący sposób...

Ostatecznie z samą wanilią też daje się zjeść - sprawdzałem :P