sobota, 17 listopada 2007

Mus czekoladowy

Dzisiaj kolejny deser - jeden z moich ulubionych. Zwłaszcza, że przy minimalnym nakładzie sił i środków osiągamy naprawdę imponującu efekt. Czyli jak powiedział Osioł do Shreka: "...taki efekt, przy tak skromnym budżecie..."

Ingrediencje:
2 tabliczki gorzkiej czekolady
¼ szklanki wody
½ kg. cukru
Alkohol (np. wódka, amaretto – według uznania, ale dość dużo)
Jajka ~ 4 – 6 (oddzielnie białka i żółtka)
200 – 300 ml. gęstej śmietanki (tortowej)

Wykonanie:
Czekoladę pokruszyć, i rozpuścić z dodatkiem wody. Nie może być zbyt płynne, więc ostrożnie z tą wodą. Do rozpuszczonej czekolady dodajemy cukier i mieszamy aż do rozpuszczenia. I znowu - nie może być za słodkie. Cukier dodajemy według własnego uznania (zależy to m.in. od dodanej czekolady). Może być mniej wody niż ¼ szklanki i mniej cukru niż ½ kg.

Dodajemy masło i ponownie dokładnie mieszamy. Dodajemy alkohol. Żółtka ucieramy do białości i dodajemy do przestudzonej masy czekoladowej.

Bardzo dokładnie ubijamy śmietanę (śmietana i białka nadają musowi puszystość) i dokładnie, ale delikatnie mieszamy z masą czekoladową. Podobnie postępujemy z białkami.

Całość rozkładamy do miseczek lub pucharków i wstawiamy na całą noc do lodówki. Gotowy mus możemy dodatkowo posypać wiórkami gorzkiej czekolady.

Możliwe wariacje:
Jako posypki możemy użyć kakao lub kawę rozpuszczalną, najlepiej o smaku amaretto. Można taką nabyć na wagę w dobrych sklepach z kawą i herbatą

Dla urozmaicenia deseru polecam owoce. Najlepiej sprawdzają się wiśnie z alkoholu (chociaż z braku laku możemy też wygrzebać wisienki z domowego dżemu lub galaretki wiśniowej).

Bardzo dobrym pomysłem są również odpowiednio spreparowane gruszki. Świeże gruszki obieramy, dzielimy na ćwiartki (tudzież dowolnie wybrane duże kawałki) i usuwamy gniazda nasienne. Tak przygotowane owoce blanszujemy (czyli lekko obgotowujemy do zmięknięcia, czytaj: 3 - 5 min.) w wodzie z dodatkiem goździków i cynamonu.

Owoce kładziemy zawsze na dno pucharka - mus jest delikatny jak morska piana, więc owoce i tak by nam się zapadły, pozostawiając średnio estetyczny krater w naszym perfekcyjnym deserze.

SMACZNEGO!

Brak komentarzy: